Ulubione drożdżówki mojej córki, klasyczne bez zbędnych dodatków, przypominają mi bułeczki, które sama jadłam w dzieciństwie. Proste do przygotowania, najlepiej smakują w dniu upieczenia, ale są tak smaczne, że pewnie dłużej nie wytrwają ; ) Polecam!
- 2 szklanki mąki pszennej
- 35 g masła
- 25 g świeżych drożdży
- 2 żółtka (z jajek wielkości L)
- 125 ml mleka
- 1 łyżeczka jogurtu naturalnego
- 3 łyżki cukru
- 2 łyżeczki domowego ekstraktu z wanilii
- 1/4 łyżeczki soli
Składniki na nadzienie:
- 500 g twarogu
- 1 jajko
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżka cukru waniliowego
Drożdże rozkruszyć, dodać łyżkę cukru, dwie łyżki ciepłego mleka i łyżeczkę jogurtu. Dokładnie wymieszać, zostawić do wyrośnięcia. Mąkę przesiać, dodać sól. Żółtka utrzeć z dwoma łyżkami cukru na jasny puch. Mleko przełożyć z masłem do garnka i podgrzewać do czasu aż masło się roztopi. Do mąki dodać utarte żółtka, mleko z masłem, ekstrakt waniliowy oraz wyrośnięty zaczyn. Wyrobić gładkie, elastyczne ciasto (używam robota kuchennego z hakiem do zagniatania ciasta ok. 7 minut). Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na około godzinę (powinno podwoić swoją objętość).
Przygotować nadzienie. Ser zmielić, dodać cukier, jajko i wymieszać.
Wyrośnięte ciasto uderzyć 2-3 razy, aby je odgazować. Rozwałkować na duży prostokąt i posmarować go masą serową. Złożyć na trzy (1/3 ciasta zagiąć od dołu i 1/3 ciasta zagiąć od góry). Otrzymany pas ciasta pokroić na 12 równych części i każdy kawałek przekręcić w połowie, aby powstała „muszka”. Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Odstawić do wyrośnięcia na 20 minut. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 C (opcja grzania góra-dół) przez ok. 25 minut. Lekko przestudzone posypać cukrem pudrem lub udekorować lukrem.