Omlet i konkurs z NPC Store

Ostatnio zauważyłam, że na moim blogu brakuje podstawowego przepisu na omlet ; ) Od sklepu NPC Store otrzymałam do przetestowania patelnię, więc przygotowanie akurat tego dania wydało mi się idealne ; )


Omlet
Składniki:

  • 4 jajka
  • 1/2 średniej cebuli
  • 3 plasterki szynki
  • 1/2 pomidora
  • 5 pomidorków koktajlowych
  • szczypiorek
  • sól, pieprz

Cebulę kroimy w piórka. Pomidory oraz szynkę kroimy w kostkę. Razem z cebulą podsmażamy na płaskiej łyżce masła klarowanego. Podsmażone dodatki przesuwamy na jedną połowę patelni. Jajka roztrzepujemy, ale nie ubijamy zbyt długo. Doprawiamy solą i pieprzem i wylewamy na patelnię. Smażymy na średnim ogniu i czekamy aż jajka się zetną, tak jak lubimy ; ) Na stronę  z dodatkami dorzucamy poszatkowany szczypiorek. Gotowy omlet podważamy drewnianą łopatką i składamy na pół. Przekładamy na talerz.

Smacznego : )

 

Ceramiczna patelnia indukcyjna Ballarini zawiera nieprzywierającą powłokę, co w przypadku przygotowania omleta jest niezwykle istotne ; ) Dużym plusem jest fakt, że patelnia bardzo szybko się nagrzewa ! Oczywiście można ją myć w zmywarce ; ) Już niedługo ktoś z Was ma szansę również stać się jej właścicielem, ponieważ jest ona nagrodą w konkursie, który organizujemy wspólnie ze sklepem NPC Store, który jest oficjalnym dystrybutorem marki Ballarini w Polsce ; )

Zasady są bardzo proste. Aby wygrać wystarczy napisać w komentarzu lub na facebooku lub google + 

„Dlaczego kocham gotować ?”

Konkurs trwa do 23.12.12 r. , więc mam nadzieję, że już w Wigilię ktoś otrzyma informację o wygranej ; ) Mile widziane jest polubienie fanpage’u Włoski przepis na życie ; )



Patelnia indukcyjna Ballarini

Komentarzy: 28

  1. 16 grudnia 2012 / 23:10

    Dlaczego kocham gotować?! Bo to całe moje życie; bo tak jak gotuję, taka jestem, nieprzekombinowana, czasem szalona, często chaotyczna, ostra jak papryczka chilli, kolorowa jak moje warzywa…Kocham, nie, nie lubię, kocham…bo gotowanie, to nie mój sposób na siebie, to przecież ja! Nie dla mnie kaczki w pomarańczach, kawiory w twarogach, nieee…wolę dobrą, prostą pastę, blat kuchenny oprószony mąką, dziesiątki łyżek do degustacji, kota pałątającego się pod nogami…i stertę garów do umycia…Nie ma nic wspanialszego od smakowania palcem ciasta, od wyjadania, doprawiania… A potem czekam w oczekiwaniu na Jego reakcję….czy dobre, czy aby nie przesadziłam…? Dlaczego kocham gotować? Nie ma dlaczego! Po prostu.

  2. 16 grudnia 2012 / 23:24

    Znakomity i tak przepysznie wygląda ! Pozdrawiam 🙂

  3. Judyta
    16 grudnia 2012 / 23:29

    Gotowanie jest jak droga do obranego celu. Kiedy gotuję zmagam się z wysiłkiem, precyzją, perfekcjonizmem, wyczuciem smaku, ale również przyjemnością, którą chcę ofiarować bliskim, dla których tworzę. Bo gotowanie to przecież tworzenie… jest jak jazda ferrari, wsiadasz i chcesz nim jechać jak najszybciej i jak najdalej – tak samo z gotowaniem, chcę pędzić smakując, wąchając, czując przeróżne składniki. Byle nie za szybko rozpocząć szczytowanie…

  4. Marta
    Autor
    16 grudnia 2012 / 23:34

    Samantha dziękuję bardzo – był pyszny:)
    Dziewczyny dziękuję za udział w konkursie – już widzę, że wybór będzie trudny…. 🙂

  5. Maria
    17 grudnia 2012 / 0:55

    Jest wczesny ranek. Budzik wyrywa mnie z głębokiego snu. Idę powolnymi krokami w stronę kuchni. Ekspres nagrzewa się powoli, ale obietnica zapachu świeżo mielone kawy zachęca do czekania. Stawiam ją na stole, przy talerzu z ze śniadaniem i słyszę chiche kroki męża z sypialni. Zagoniony je w pośpiechu i ucieka buziakiem dziękując za posiłek.

    Wracam do domu – męża jeszcze nie ma. Zatapiam się w kuchenne wymysły obiadowe. Krzątam się szybko, ale z trzeźwym umysłem. Łączę smaki, mieszam, eksperymentuję. Mąż wraca, jemy posiłek chwytając smaki i wspólne chwile i wracam do obowiązków życia codziennego.

    Wieczorem dobiegają mnie zapachy z kuchni. Przyciągają. Tym razem mąż pichci smakołyki. Przy kolacji przy lampce wina siedzimy jeszcze długo i nadrabiamy gadaniną i cisza cały dzień bez siebie.

    Oboje kochamy gotować. Przede wszystkim ze względu na te miłe chwile dnia kiedy widzimy nasze uśmiechy, zachwyty i poświęcenie dla siebie na wzajem. Takie banalne i codzienne, a takie prawdziwe.

  6. 17 grudnia 2012 / 9:04

    pyszny omlet:)

    Dlaczego kocham gotować?
    Wg mnie odpowiedz jest prosta. To jest całe moje życie. Jako dziecko odczuwałam potrzebę wejścia do kuchni i pomagania mamie np. gdy gotowała zupę. Chciałam jej dorównać. Obecnie gotowanie, to kreatywność, którą mogę z siebie wystawić na światło dzienne. Kocham łączyć smaki, widzieć zadowolone buzie domowników, że coś jest bardzo smaczne. Usłyszeć zdanie, kiedy zamierzam zrobić powtórkę. Gotowanie to taka mała cząstka mojego życia, jakby mi ją zabrali, to tak jakby ubyło ciut mnie. W kuchni czuję się jak ryba w wodzie, mogę oddać się swojej pasji, zapomnieć na chwilę o otaczającym mnie świecie. Liczy się to 5 minut (no trochę za krótko:P) spędzone przy garkach. Choć najchętniej chciałabym, aby ktoś jeszcze za mnie zmywał. Moje dania po części mają odzwierciedlać trochę mnie, pokazać kim jestem przez kulinaria. To tylko może zrozumieć ktoś kto gotuje, dlaczego jedna osoba robi wysublimowane potrawy godne eleganckich stołów, a druga zachwyca przez prostotę.

  7. Agnieszka D.
    17 grudnia 2012 / 15:58

    Dlaczego kocham gotować? Bo uwielbiam jeść 😉 Uwielbiam też eksperymentować w kuchni. Ale wzrok męża pełen podziwu i pomruki podczas jedzenia moich potraw – bezcenne!

  8. DD
    18 grudnia 2012 / 2:07

    DLaczego to kocham? Chwile spędzone w kuchni przy dobrej muzyce, ulubionym winie, moim TŻcie wspólnie gotując, dusząc, zagniatając, piekąc, krojąc w idealną kostkę, rwąc w najdrobniejsze kawałki, krusząc na miazgę. Te chwile pozostają słodkie nawet, jeśli tworzone przez nas danie jest piekielnie ostre, okazuje się posolone dwa razy za dużo albo najzwyczajniej w świecie pieczone ciasto staje się beznamiętnym zakalcem.
    Kocham te próby przemycenia moim Bliskim odrobiny szpinaku albo buraczków w nowym daniu.
    Kocham widok uśmiechu na twarzy TŻ kiedy zrobię mu na śniadanie Jego zdaniem idealną kanapkę, czyli taką, z której wszystko od pomidora po rzodkiewkę- spada.
    Po prostu kocham gotować .

    Pozdrawiam smacznie,
    DD
    dagus90@o2.pl

  9. ewka
    18 grudnia 2012 / 15:05

    Kocham gotować, bo w gotowaniu nie ma żadnych granic. Można wszystko, obowiązuje pełna dowolność i swoboda. Jest się równocześnie kreatorem, jak i najsurowszym sędzią własnych dokonań. I to jest fajne!

  10. Amanda
    18 grudnia 2012 / 18:56

    Dlaczego kocham gotować? szczerze, to nigdy nie lubiłam gotować, uwielbiałam wyciągnąć faceta na gotową pizzę lub kebaba! :). Ale dużo zmieniło się kiedy dowiedzialam się , że zostanę mamusią :). Zaczęłam bardziej patrzeć na to co jem. Z początku były jakieś proste dania, dziś potrafię już dość ladnie radzić sobie w kuchni ;). Uwielbiam kiedy domownicy zajadają się w koło i im smakuje. Gotowanie sprawia, że czuję się usatysfakcjonowana i daje poczucie, że daje moim bliskim coś zdrowego i dobrego. Dlatego kocham gotować. Jest to mój nowy sposob na zdrowsze i szczęśliwsze życie. No i jest to rzecz której wciąż można się uczyć, a i samemu można dużo powymyślać z różnych składników z lodówki, można być przy tym bardzo twórczym i kreatywnym! To jest super!

  11. Amanda
    18 grudnia 2012 / 18:59

    Ja do omleta dodaje mleko, np. 2 jajka – 2 łyżki mleka. Wydaje mi sie wtedy że ten omlet jest jakby fruwający :). Dziś jadłam na śniadanie omlecika z papryką i cebulka :).

  12. Marta
    Autor
    18 grudnia 2012 / 19:03

    Amando muszę wypróbować Twoją modyfikację, kiedyś dodawałam wodę, ale o mleku również słyszałam 😀

  13. ana_konda
    18 grudnia 2012 / 23:35

    Gotowanie kocham od zawsze, to jedyna stała rzecz w moim życiu. Od dziecka najlepiej czułam się w kuchni. Świat wokół wiruje, a gotowanie to moja bezpieczna przystań. Gdziekolwiek jestem, zawsze mogę się w niej schronić.

  14. 19 grudnia 2012 / 10:35

    Omplet – danie cosmopolitan…
    Od niego rozpoczyna się codzienny bieg Wall Street, on pomaga leczyć słynnego rosyjskiego kaca i skandynawską depresję.
    Moje gotowanie – to impresjonizm…materializacja mojej impresji, nastroju, pomysłu, przekazanie najbliższym tego, co przeżywam i czym się chcę z nimi podzielić – w smakach, kolorach, konsystencji, styling’u. Jestem cosmopolitan – i nie ma lepszej drogi przekazania sensów świata przez fusion w garnkach i na patelni,w trakcie homecooking z przyjaciółmi-pasjonatami gotowania, tworząc w jedej kuchni i przy jedym stole swoją planetę smaków…

  15. 19 grudnia 2012 / 12:02

    MOJA KUCHENNA FILOZOFIA

    Zamknij oczy. W ciemności widać przecież więcej… A teraz wyobraź sobie swój dom – ten, który masz lub który chcesz dopiero odnaleźć. Cztery przysłowiowe ściany wypełnione od podłogi po dach poczuciem bezpieczeństwa i radością. Dom, o którym marzysz. A teraz powiedz: gdzie bije jego serce?

    We wszystkich miejscach, które mogłam lub wciąż mogę nazwać domem, jest tylko jedno takie miejsce. Kuchnia. Nieważne, czy to zagracona, zapchana szafkami i ciemna (bo z oknem po zachodniej stronie) kuchnia domowa w odległej Wielkopolsce, królestwo mojej mamy, w którego centralnym miejscu zamiast tronu stoi stół tak stary, jak ściany, które go otaczają, czy też moja mała ostoja, oddzielona ścianką od reszty kawalerki na łagiewnickiej górce – z kredensem-staruszkiem, białymi ścianami, stosem książek kucharskich na sfatygowanej komódce i kolekcją najprzedziwniejszych foremek do ciast oraz ciastek w najpojemniejszej z szuflad…

    To jest mój świat.
    To moje naturalne środowisko.
    To wreszcie wiecznie bijące źródło mojej życiowej filozofii.

    Nigdy nie byłam typem myślicielki z ambicjami (wynik mojego egzaminu z filozofii na polonistyce świadczy o tym najlepiej…). Jeśli zdołałam wypracować sobie własny system myślenia i oceniania świata, to stało się tak tylko dlatego, że jestem, hmm, kuchniocentrystką? To chyba dobre określenie. Uprawiam filozofię kuchenną. Szukam przepisu na świat. I najsmaczniejszej, a zarazem najprostszej receptury na szczęście.

    Założenia tego systemu są dość proste.

    Po pierwsze – myślę, że gotowanie (czyli wszelkie metody przygotowywania posiłków, nie tylko ich obróbka termiczna określana zwykle mianem gotowania) jest formą miłości. Może nawet – najdoskonalszą ze wszystkich? A na pewno – najprzyjemniejszą.

    Dlatego dla ludzi, którzy są mi bliscy, przygotowuję różne smakołyki. Dlatego potrafię zapomnieć o upływie czasu i siedzieć w kuchni do późnej nocy, czekając, aż ciasto na chleb nabierze mocy, a wsunięte do piekarnika ciastka zarumienią się jakby wstydziły się debiutu w wielkim świecie. Dlatego z wypiekami na twarzy, jakich nie dostarcza mi nawet porządna powieść sensacyjna, przeglądam książki kucharskie w poszukiwaniu nowych smaków i nowych czarów.

    Bo gotowanie to nie tylko miłość. To także magia. Najpiękniejsza, jaką znam. Czasami zdarzają mi się takie chwile olśnienia – spoglądam ze zdziwieniem na moje oblepione ciastem ręce i myślę sobie: jak to możliwe, że tak niepasujące do siebie elementy, jak jajka, mąka, cukier, masło czy czekolada łączą się w coś, co już niebawem zagości na stole w postaci murzynka, babeczek czy tortu? Jak to możliwe, że gdy posoli się białka, znacznie łatwiej je ubić na sztywno? I jak to jest, że bigos lepszy jest z jabłkami?

    Dziwię się światu jak pierwsi filozofowie. Ale dziwię się poprzez kuchnię i to, co się w niej – czasem dzięki mnie, a czasami – wbrew moim zamysłom – wyprawia. 😉

    Jest też moja kuchnia miejscem najważniejszych rozmów oraz sporów. Nigdzie nie gada się tak dobrze, jak przy niewielkim stole, w kręgu ciepłego światła lampki, przy moich aniołowych kubkach z parującą herbatą lub kawą. Tak było w domu rodzinnym – przy stole mieściły się doskonale wszystkie ważne sprawy do obgadania. Tak jest teraz u mnie – czerwono-biały obrus przyjmuje wszystko „na kratę”. Łagodna cisza przeplata się z kojącym mruczeniem lodówki. Kredens skrzypi od czasu do czasu, jakby wzdychał przez sen.

    Przyjdź. Usiądź wygodnie. I mów.
    Wiesz, gdzie mnie znaleźć.
    Ja czekam. 🙂

  16. 19 grudnia 2012 / 17:57

    Kocham gotować, bo lubię eksperymentować i sprawiać przyjemność moim bliskim różnymi potrawami 🙂 W kuchni czuje się jak ryba w wodzie. Staram się, aby moje potrawy wyglądały równie dobrze jak smakują, „bo gotowanie ma sens tylko wtedy, kiedy robisz to z sercem i kiedy masz dla kogo…” – z tą maksymą gotuję już od dawna.

  17. Gos!a
    20 grudnia 2012 / 10:38

    Kocham gotować dla mojego 3-letniego synka Olusia a w zasadzie to co słyszę po zjedzeniu: „mamuś dooobre” … i nic więcej nie trzeba 🙂

  18. 20 grudnia 2012 / 15:04

    dlaczego lubię gotować bo tak zostałam wychowana – moja mama pysznie gotuje, tata nie wchodzi do jej królestwa. ale 15 lat temu musiałam się przeciwstawić i zacząć sama gotować bo chciałam schudnąć dlatego lubie kontrolować życie ale w gotowaniu lubię ekspresję i pasje – często idę na żywioł łącząc składniki, które mam w lodówce. lubię jeść oczami ze względu na to, ze ciągle musze sie pilnować by nie przytyć to gotowanie mnie odpręża – kocham wstać o 5 rano i rozpuszczać czekoladę – za to właśnie kocham gotować za zapach i smak i magie która dzieje sie w kuchni

  19. Gwiazdorka
    20 grudnia 2012 / 21:29

    Lubię gotować, bo po prostu lubię od zawsze i już! nigdy sie nei zastanawiałam dlaczego. Możliwe ze trroche dlatego, ze to jedna z niewielu rzecyz ktore mi w zyciu wychodza…

  20. Nicole9315
    20 grudnia 2012 / 22:43

    Dlaczego kocham gotować?
    Bo to sprawia, ze czuje się potrzebna i daje mi wiele radości gdy widzę ze rodzinie smakuje to nad czymczasami spedzam kilka godzin w kuchni, bo to dla nich zawsze gotuje (i dla siebie oczywiscie ) :)) Lubie próbować nowych rzeczy. No i najważniejsze kocham gotować bo kocham jeść ! 🙂

  21. ewa
    21 grudnia 2012 / 19:49

    Musze wyprobowac, chetnie sobie zrobie w 2gi dzien swiat.
    gotowac nie kocham, lubie 🙂 Lubie, bo mozna stworsyc cos z niczego i az sie czasem wierzyc nie chce w taka magie polaczenia roznych skladnikow:)

  22. Aneta
    23 grudnia 2012 / 2:04

    Kocham gotować, bo przygotowywanie potraw, ich smakowanie, jedzenie oraz częstowanie nimi najbliższych sprawia mi ogromną satysfakcję. Kocham gotować, bo to ogromne wyzwanie, którego podejmuję się każdego dnia. Gotowanie to także eksperymentowanie, które sprawia mi ogromną radość, jeżeli smakuje innym. Gotowanie napędza mnie do działania, ciągle szukam nowych i lepszych przepisów, śledzę programy i blogi kulinarne. Gotowanie to w końcu moja wielka pasja, którą posiadam od dziecka i myślę, że to się już nie zmieni.

  23. kozak_k
    23 grudnia 2012 / 17:41

    Bo lubie tym sprawiać innym przyjemność.
    To moja podstawowa motywacja.
    No i jeszcze lubię uczyć się nowych rzeczy.
    I oczywiście lubię gotować bo lubię smacznie zjeść:P

  24. vandikia
    23 grudnia 2012 / 17:44

    Przede wszystkim lubię kuchnie jako pomieszczenie. Rewelacyjnie się
    w niej słucha radia, pije kawę, gania kota i plotkuje z
    przyjaciółkami. Wszystkie nasze babskie spotkania przenoszą się w
    szybkim tempie z salonu na moją kuchenną podłogę.
    Lubię produkty kuchenne, ich wygląd, zapach i smak. Różnorodność
    kształtów, kolorów i myśl, że mogę połączyć w prawie dowolny sposób
    różne rzeczy, żeby stworzyć coś dobrego.
    Lubię przybory kuchenne, wszelkie kubki, talerzyki, miseczki,
    garnki, rondle, szczególnie male i kolorowe, lubię się tym wszystkim
    posługiwać, niezwykle kręci mnie robienie czegoś mikserem, może
    jestem zboczona? 😀

    No i przede wszystkim lubię przygotowywać jedzenie. Nie wiem na czym
    to polega. Jest w tym jakaś magia, jakaś samorealizacja. Jest i
    tajemniczość, co wyjdzie z danego przepisu, jaki będzie smak.
    Czary-mary.

    Gdybym nie pracowała zawodowo, to bym chyba non stop gotowała 🙂

  25. tannat
    23 grudnia 2012 / 18:06

    Bo jedzenie to jedyna pozytywna rzecz (podkreślam – pozytywna bo oglądania telewizji do tego nie zaliczam…) jaką cała rodzina robi razem. Można porozmawiać, pośmiać się. Warto się wtedy postarać.
    Poza tym niektóre przepisy to pewnego rodzaju wyzwanie i niepewność sukcesu. Powodzenia

  26. 23 grudnia 2012 / 23:44

    Mam nadzieję, że konkurs jeszcze trwa 😉 cóż… Dlaczego kocham gotować? To prosta sprawa. Lubię aromat, który unosi się w kuchni w trakcie gotowania, pieczenia, smażenia… Przyjemność sprawia mi ugniatanie ciasta, lepienie pierogów, oblizywanie łyżek po kremach, mieszanie sałatek. Jakże cudowne są aromaty przypraw i ich kolory. Ponadto dostaję szału gdy wpadam do sklepów z akcesoriami kuchennymi oraz do sklepów wypełnionych od góry do dołu świeżymi produktami. Wtedy myślę „O..w tej formie zrobiłabym te ciasteczka” , albo „Cóż za piękny pstrąg – będzie dobry obiad”….
    I nieważne, że w kuchni wokół wala się pełno mąki….. nieważne, że z pieczywa sypią się okruchy… nieważne, że cukrowa posypka albo kakao rozsypują się na blacie… Tak naprawdę liczy się efekt końcowy… finale danie, deser, przystawka….
    Z wypiekami na twarzy doglądam bulgoczących zup, rozmarzona wącham azjatyckie dania na patelni, z zamiłowaniem oblizuję palce od dipu przygotowanego w duecie z domowym fast foodem. Lubię usiąść przed piekarnikiem i obserwować jak rośnie ciasto, jak ciasteczka się rumienią. Lubię także ten dreszczyk emocji, czy sernik czasem nie opadnie. To wszystko to czysta przyjemność. Nie ważna jest pora dnia, pora roku. To pasja – miłość do kuchni. Jako blogerka kulinarna, wiesz o czym mówię. Znasz to! Te wszystkie małe rzeczy, jakie cieszą nas – miłośników kuchni i gotowania. Ale najlepsze co może nas spotkać, to uśmiech bliskich, wylizany do końca talerzyk, gdzie nie pozostał ani jeden okruszek. Do tego krótkie „Było przepyszne” i człowiek od razu na ochotę wrócić do kuchni i upichcić coś jeszcze by rozpieścić kubki smakowe swoje i bliskich mu osób.

  27. Renata D.
    24 grudnia 2012 / 0:54

    Dlaczego kocham gotować?
    Cóż odpowiedź jest bardzo prosta, bo gotowanie sprawia mi ogromną przyjemność i lubię patrzeć jak przygotowane przeze mnie potrawy smakują moim bliskim. Lubię zaszyć się w kuchni i z dostępnych w lodówce i szafkach składników wyczarować coś smakowitego. Lubię patrzeć jak różne składniki łączą się ze sobą, zmieniają swoją konsystencję, lubię smakować każdej potrawy, czuć aromaty i zapachy przypraw oraz całych dań. Nawet po ciężkim dni kiedy nie mam ochoty zupełnie na nic to idę do kuchni i przygotowuję sobie coś pysznego co poprawi mi humor i odpręży mnie. Lubię tworzyć nowe dania, lubię eksperymentować z różnymi składnikami nawet jeśli te eksperymenty nieraz kończą się porażką to wcale mnie to nie zraża. W kuchni mogę się odprężyć i zrelaksować. Nikt mi tu nie mówi co mam robić i jak, nikt mną nie dyryguje, to ja jestem dyrygentem i reżyserem, to ja tworzę etiudy smakowe. Największą przyjemność odczuwam kiedy widzę jak moi bliscy ze smakiem zjadają przygotowane przeze mnie danie, jak zostawiają puste i wylizane talerze i proszą o dokładkę. Lubię jak mój mąż mówi „Kochanie to było coś rewelacyjnego. Jutro poproszę to samo!” i chwali mnie przy znajomych i swojej rodzinie jaką jestem mistrzynią w kuchni. A ja wcale nie jestem mistrzynią, po prostu lubię gotować i cieszę się niezmiernie jak innym smakuje to co zrobiłam. Każda uśmiechnięta buzia i każde dobre słowo łechcą przyjemnie moje ego i podbudowują mnie do dalszego działania, gotowania i przygotowywania coraz to nowszych i wyszukanych potraw. Czuję, że spełniam się osobiście w gotowaniu. Czuję, że jest to coś dla mnie i tylko moje. Jestem zadowolona i szczęśliwa, a przecież o to w tym chodzi, aby gotowanie sprawiało nam przyjemność i przynosiło szczęście.

    Przy okazji chciałabym Ci życzyć wesołych i smakowitych świąt!

    Pozdrawiam serdecznie!
    Renata D.

Skomentuj Agnieszka D. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Solve : *
8 − 7 =